Kim jesteśmy
Współpraca
Programy
Konkursy
Baza wiedzy
W ostatnich dniach na grupie dyskusyjnej członków Sustainable Development Solutions Network (SDSN), którego Forum Odpowiedzialnego Biznesu jest członkiem, pojawił się dość ciekawy wpis. Jego autorką jest Maria Garcia Alvarez z Windesheim Honors College z Holandii, ale w tym przypadku pisała w imieniu swoich studentów. Ich pomysł jest dość ciekawy – aby w ramach budowania świadomości o globalnych wyzwaniach dotyczących SDGs zwrócić uwagę również na kosmos, w ten sam sposób, w jaki ujęte są cele 14 – życie pod wodą i 15 – życie na lądzie. Mamy więc nowy, eksperymentalny SDG 18 – Życie w kosmosie.
Już dawno nic nie zajęło mojej uwagi tak, jak ten pomysł. Dla wyjaśnienia „życie w kosmosie” nie dotyczy możliwości odnalezienia życia typu ziemskiego w postaci mikroorganizmów lub zaawansowanych technologicznie cywilizacji „obcych”. Na razie dotyczy nas, bo to my, zgodnie z obecną wiedzą, jesteśmy jedynym życiem w kosmosie.
Polska nie jest potęgą kosmiczną. Mamy co prawda Polską Agencję Kosmiczną, ale tematy eksploracji kosmosu są raczej domeną naukowców. Przynajmniej tak może się nam wydawać.
Jednak to my jako konsumenci nakręcamy popyt na technologie bezpośrednio związane z przemysłem kosmicznym. Do technologii kosmicznych przywykliśmy jednak na tyle, że już ciężko nam z pamięci podać coś, co zależy od tej gałęzi technologii. Telewizja satelitarna i telekomunikacja, to tylko początek. Codziennie sięgamy po prognozy bazujące na zdjęciach i analizach satelitów meteorologicznych. W praktycznie każdej kieszeni mamy telefon z odbiornikiem satelitarnych systemów geolokalizacji GPS, Glonass albo Galileo. W ramach relaksu oglądamy zdjęcia satelitarne w usługach mapujących Google, Apple albo Bing. Niektórzy wizjonerzy już teraz zapowiadają globalny i powszechny dostęp do internetu z sieci satelitarnej.
Wszędzie tam, gdzie działają te usługi, pojawiają się pieniądze z reklam, licencji i patentów, którymi to my finansujemy dalszy rozwój i badania przestrzeni kosmicznej. I wspieramy jej komercjalizację.
W ostatnich latach jesteśmy świadkami kosmicznej rewolucji. Działania agend rządowych czy międzynarodowych, są stopniowo zastępowane działaniami firm. Loty w kosmos stają się domeną biznesu, który w dłuższej perspektywie widzi w takim działaniu zyski.
W pierwszej kolejności będą to zyski z kosmicznej turystyki. Za odpowiednią sumę każdy będzie mógł odbyć lot suborbitalny i poczuć się jak pionierzy lotów kosmicznych 60 lat temu. I przy okazji zapewnić finansowanie dalszego rozwoju przemysłu kosmicznego.
W dłuższej perspektywie będą to zyski z eksploatacji kosmicznych zasobów. Nie bez powodu każdy komercyjny kosmiczny wizjoner patrzy na księżyc. Znaleziony tam Hel-3 ma zrewolucjonizować energetykę. Jednak tam, gdzie pojawią się zasoby, pojawi się też pytanie o kontrolę nad nimi.
Niezależnie od tego jak szybko przemysł kosmiczny będzie się rozwijał, mamy wiele cennych wskazówek odnośnie wyzwań, przed którymi globalnie staniemy w wyniku takiego rozwoju.
To, ile warte są traktaty międzynarodowe, będzie zależało od zasobów, po które państwa lub korporacje będą chciały sięgnąć. Już teraz możemy obserwować próby zaznaczania swojej obecności w Arktyce, jako manifestowanie przynależności terytorium i zabezpieczenie wpływów z wydobycia znajdujących się tam surowców naturalnych. Należy przy tym zaznaczyć, że obecnie państwa eksploatujące przestrzeń kosmiczną stopniowo tworzą wojska kosmiczne, jako osobny rodzaj sił zbrojnych.
Okres kolonizacji, powstanie i działalność Brytyjskiej i Holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej, pokazuje nam jak może przebiegać eksploatacja zasobów, gdzie zaciekła konkurencja i ochrona szlaków handlowych wymusiła powstanie korporacyjnych armii, angażowanie się w lokalne konflikty zbrojne, czy korsarstwo.
„Dużo rozmyślałem na temat praw na Marsie. No wiem, głupi temat do rozmyślań, ale mam od cholery wolnego czasu. Jest pakt międzynarodowy, głoszący, że żadne państwo nie może sobie rościć praw do tego, co nie jest na Ziemi. Inny pakt głosi, że jeśli nie jesteś na terytorium jakiegoś kraju, obowiązuje prawo morskie. Tak więc Mars to „wody międzynarodowe”. NASA to amerykańska niemilitarna organizacja. Hab jest jej własnością. Zatem gdy jestem w Habie, obowiązuje mnie amerykańskie prawo. Jak tylko z niego wyjdę, trafiam na „wody międzynarodowe”. Gdy wsiądę do łazika, to znowu jestem pod amerykańską jurysdykcją. Teraz fajna część: w końcu dotrę do Schiaparellego i zarekwiruję lądownik Aresa 4. Nikt nie dał mi na to wyraźnego pozwolenia i nie mogą tego zrobić, aż będę na pokładzie i włączę system łączności. Po tym, jak wedrę się na pokład Aresa 4, przed tym, nim porozmawiam z NASA, bez pozwolenia przejmę kontrolę nad jednostką znajdującą się na „wodach międzynarodowych”. To uczyni mnie piratem! Kosmicznym piratem!” – „Marsjanin”, Andy Weir
„Dużo rozmyślałem na temat praw na Marsie. No wiem, głupi temat do rozmyślań, ale mam od cholery wolnego czasu. Jest pakt międzynarodowy, głoszący, że żadne państwo nie może sobie rościć praw do tego, co nie jest na Ziemi. Inny pakt głosi, że jeśli nie jesteś na terytorium jakiegoś kraju, obowiązuje prawo morskie. Tak więc Mars to „wody międzynarodowe”. NASA to amerykańska niemilitarna organizacja. Hab jest jej własnością. Zatem gdy jestem w Habie, obowiązuje mnie amerykańskie prawo. Jak tylko z niego wyjdę, trafiam na „wody międzynarodowe”. Gdy wsiądę do łazika, to znowu jestem pod amerykańską jurysdykcją. Teraz fajna część: w końcu dotrę do Schiaparellego i zarekwiruję lądownik Aresa 4. Nikt nie dał mi na to wyraźnego pozwolenia i nie mogą tego zrobić, aż będę na pokładzie i włączę system łączności. Po tym, jak wedrę się na pokład Aresa 4, przed tym, nim porozmawiam z NASA, bez pozwolenia przejmę kontrolę nad jednostką znajdującą się na „wodach międzynarodowych”. To uczyni mnie piratem! Kosmicznym piratem!”
– „Marsjanin”, Andy Weir
Kryzys naftowy roku 1973 pokazuje czym może skutkować utrzymanie źródeł surowców energetycznych w rękach kartelu, który będzie chciał wpływać na rządy.
„He who controls the spice controls the universe!” – „Dune” (2004), reż. David Lynch, na podstawie powieści Franka Herberta
„He who controls the spice controls the universe!”
– „Dune” (2004), reż. David Lynch, na podstawie powieści Franka Herberta
Plamy śmieci na oceanach pokazują, że traktowanie przestrzeni kosmicznej jako miejsca, gdzie możemy bezkrytycznie pozostawiać zużyty sprzęt, może się dla nas źle skończyć. Już teraz istnieje termin „Space Debris” – kosmiczne śmieci, a pozostałości po misjach kosmicznych mogą stanowić zagrożenie zarówno dla ludzi jak i dla nowego sprzętu.
Mamy więc tematy od odpowiedzialności za środowisko, poprzez kwestie prawne, współpracy międzynarodowej, przejrzystości postępowania, nadzoru nad militaryzacją, aż do kwestii społecznych, zarówno pracowników, jak i całych społeczeństw, które mogą zostać wypchnięte z rynku przez zmiany na rynku surowców energetycznych.
Nie są to na pewno wszystkie analogie, ale znajdowanie kolejnych zostawiam tobie, czytelniku.
Osiągnięcie Celów Zrównoważonego Rozwoju założone zostało do 2030 roku. Jednak w 2030 roku globalne wyzwania się nie skończą. Prawdopodobnie doczekamy ewolucji celów i agendy tak, jak doczekaliśmy ewolucji Milenijnych Celów Rozwoju w SDGs.
O tym, co będzie globalny wyzwaniem warto jednak myśleć już teraz szczególnie, że zanim tematy przebiją się do dyskusji publicznej, musi minąć trochę czasu i każde zagadnienie musi znaleźć ekspertów, którzy będą chcieli się nim zająć.
Niestety, dyskusja na forum SDSN, od której się wszystko zaczęło, pojawiła się tam tylko dlatego, że z grupą studentów podnoszących ten temat nikt nie chciał rozmawiać.
Z mojej strony chciałem pokazać, że ten temat istnieje i na początek zaproponować to, co dało mi okazję do przemyślenia i refleksji – zastanowienie sie nad tym co przyniesie nam przyszłość i jak powinniśmy podejść do odpowiedzialności. Już nie globalnej, ale kosmicznej.
Zapraszam do przemyśleń.
Autorstwo obrazu SDGs 18 – studenci Windesheim Honors College
W Forum Odpowiedzialnego Biznesu ekspert w dziedzinie wolontariatu, w tym wolontariatu pracowniczego. Menedżer projektów, trener, administrator serwisów internetowych, realizator transmisji na żywo w mediach społecznościowych. Animator grupy koordynatorów wolontariatu pracowniczego firm partnerskich FOB.
Od 2004 związany zawodowo z trzecim sektorem. Przez ponad 10 lat pracował z Centrami Wolontariatu w Kielcach, Warszawie i Gdańsku, oraz jako wolny strzelec z różnymi innymi inicjatywami społecznymi.
Absolwent Szkoły Liderów Organizacji Pozarządowych (Fundacja Szkoła Liderów, 2007), Szkoły Inicjatyw Strażniczych (SLLGO – obecnie Sieć Obywatelska Watchdog Polska, 2008).
W latach 2012-13, jako pracownik Centrum Wolontariatu w Warszawie współtworzył pierwsze pilotażowe wdrożenie wolontariatu długoterminowego w Polsce. Jego praca polegała na stworzeniu zasad programu i konkursu grantowego dofinansowującego pobyt wolontariuszy. Projekt był dofinansowany w ramach Komponentu Wolontariatu Długoterminowego PO FIO jako jeden z 3 pilotaży w Polsce, a w wyniku oceny merytorycznej wniosków otrzymał najwyższą liczbę punktów od ekspertów.
Biega w maratonach, lubi wegetariańską kuchnię, kolekcjonuje polskie komiksy. Od listopada 2015 realizuje się również jako tata.