Artykuł ekspercki

Relacja pomiędzy CSR i ekonomią społeczną

30 stycznia 2009

„Solidarność musi być globalna. Ona uczy rozumienia innych, współdziałania dla wyrównywania szans i uszanowania godności każdego człowieka. Nie, solidarność to nie socjalizm – jak ktoś mógłby zarzucić. Solidarność to odpowiedzialność za świat i dojrzałość myślenia o nim!”
– Lech Wałęsa

Zarówno w dyskusjach wokół społecznej odpowiedzialności jak i ekonomii społecznej podkreśla się potrzebę innego spojrzenia na rolę gospodarki, czy szerzej – przedsiębiorczości, w rozwoju społecznym. Od razu trzeba powiedzieć, że nie jest to spojrzenie nowe. Warto przypomnieć, że oficjalnie, od samych początków transformacji w Polsce, określa się nasz ustrój gospodarczy jako „społeczna gospodarka rynkowa” i takie określenie znalazło się też w Konstytucji RP: „społeczna gospodarka oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej” (art.20). Z jednej strony więc powinniśmy mieć wolność gospodarczą i własność prywatną, a z drugiej – solidarność, dialog i współpracę. Dopiero te dwa wymiary łącznie miałyby stanowić podstawę rozwoju gospodarczego i społecznego.

Od niedawna zaczęto w Polsce zwracać uwagę na potrzebę określenia na nowo społecznych uwarunkowań rozwoju sektora biznesu. Czy zadaniem firm prywatnych jest tylko dostarczanie produktów i usług konsumentom, w taki sposób aby maksymalizować zyski właścicieli? Czy przedsiębiorcy poprzez swoją podstawową działalność mogą i powinni stwarzać lepsze warunki rozwoju społecznego, np. w zakresie upowszechniania zasad równouprawnienia w zatrudnianiu? Czy wolny rynek może być przyjazny ludziom, całemu społeczeństwu, czy też tylko wybranej grupie?

Wzrastająca rola gospodarki w kształtowaniu warunków życia obywateli sprawia, że w istotny sposób zmieniają się oczekiwania społeczne wobec przedsiębiorstw. Na świecie niezaspokojone oczekiwania często znajdują wyraz w mniej lub bardziej radykalnych protestach społecznych, czy to organizacji pozarządowych, czy związków zawodowych. W Polsce też coraz częściej w ostatnich latach mamy do czynienia z protestami społecznymi skierowanymi przeciw poszczególnym przedsiębiorstwom i ich właścicielom (np. Fabryka Kabli w Ożarowie, Odra w Szczecinie, Hetman w Elblągu, Wagon w Ostrowie), a nie tylko działalności rządu lub Sejmu – jak to zwykle bywało wcześniej. Innym efektem niezaspokojenia oczekiwań jest także rosnąca popularność poglądów populistycznych, skrajnie lewicowych, czy wręcz anarchistycznych.

To „w społeczności rodzą się nasze cele i sens jak być. W pracy z innymi i dla innych, którą się podejmuje z własnej, nieprzymuszonej woli, nikt nie czuje się samotny”*…

Podstawą koncepcji społecznej odpowiedzialności jest przekonanie, że powinna ona przyczyniać się do wzrostu wartości przedsiębiorstwa poprzez tworzenie wspólnej wartości. „CSR może być czymś więcej niż narażaniem się na dodatkowe koszty, obowiązkiem czy dobrym uczynkiem – może być źródłem szans, innowacji i przewagi konkurencyjnej”. Jeżeli zatem potraktować odpowiedzialność społeczną biznesu strategicznie, może się ona stać źródłem istotnego postępu społecznego, ponieważ firma inwestuje pewną część swoich zasobów, swoją wiedzę i umiejętności w działania przynoszące społeczeństwu korzyść. Należy jednak dodać, że CSR raz wprowadzone do firmy zaczyna w coraz silniejszym stopniu zmieniać jej długofalową strategię, uwzględniając współpracę z różnymi interesariuszami jako podstawę tworzenia wartości przedsiębiorstwa, a nie tylko wartości dla społeczeństwa. Firma naprawdę wygrywa wtedy, gdy jednocześnie wygrywają ci, którzy razem z tą firmą budują jej sukces, jej pracownicy, klienci, dostawcy, współpracujące organizacje pozarządowe, społeczność lokalna. Mówiąc inaczej, rozwój i wzrost wartości odpowiedzialnej firmy powinien przekładać się na wzrost zadowolenia i jakości życia wszystkich interesariuszy. To jest właśnie tworzenie wspólnej wartości, czyli działanie na rzecz wspólnego dobra. Strategie realizowane przez firmy w coraz większym stopniu obejmują działania na rzecz spójności społecznej, kierowane także na grupy wcześniej marginalizowane, np. poprzez tworzenie nowych organizacji partnerskich lub podejmowanie innowacyjnych przedsięwzięć społecznych. Z kolei podmioty ekonomii społecznej stale poszukują ekonomicznie uzasadnionych i efektywnych finansowo dróg zaspokajania różnorodnych potrzeb społecznych. W efekcie powstaje nowa przestrzeń instytucjonalna, w której wymiar społeczny i ekonomiczny nierozerwalnie się ze sobą splatają. Przedsiębiorstwa ekonomii społecznej oraz przedsiębiorstwa komercyjne realizujące w innowacyjny sposób zasady odpowiedzialnego biznesu mogą z pewnością wiele się od siebie nauczyć.

Rozwój rynku inwestycji społecznie odpowiedzialnych (SRI), etycznych funduszy inwestycyjnych, inwestycji kapitałowych prowadzonych przez organizacje pozarządowe (charity ethical investment), czy wielu instrumentów finansowych najnowszej generacji (np. venture philanthropy) spowodował, że tradycyjne przekonanie o tym, iż przedsiębiorstwa poszukują zasobów finansowych na rynku kapitałowym, a organizacje pozarządowe prowadzą swoją działalność dzięki dotacjom finansowym i grantom, jest coraz mniej prawdziwe. W efekcie oba typy organizacji poszukują finansowania w zasadzie na tym samy rynku – co oczywiście może prowadzić do konkurencji, ale też i do nowych form współpracy. To przenikanie się sektora komercyjnego i społecznego prowadzi też do wielu innych zmian w naszym spojrzeniu na gospodarkę i zarządzanie. Warto choćby wspomnieć o dyskusjach które są prowadzone na poziomie teorii organizacji, motywacji personelu, czynników sukcesu i podobnych zagadnień, które stają się coraz bardziej niezależne od sektora, którego dotyczą. W efekcie znika taki swoisty „imperializm korporacyjny”, który narzucał w wielu sferach naszego życia jedyny słuszny i prawdziwy model organizowania się i osiągania sukcesu. J. Collins** pisze np. o tym, że „musimy odrzucić naiwne narzucanie sektorom społecznym „języka biznesu” i w zamian wspólnie wprowadzać język wielkości.”  Zdaniem tego autora, „wielka organizacja” to taka, która osiąga wybitne wyniki i w długim okresie czasu wywiera wyraźny wpływ na otoczenie. Być może w odniesieniu do biznesu zysk jest wystarczającą miarą wyników, przynajmniej dla określonej grupy bardziej tradycyjnych inwestorów. Jednakże w odniesieniu do organizacji sektora społecznego wyniki muszą być oceniane w odniesieniu do misji a nie zysków finansowych. Podstawowym pytaniem w sektorach społecznych jest zatem nie „Jaki będziemy mieli zysk z jednego zainwestowanego dolara?” lecz „Jak efektywnie zapewnimy wykonanie naszej misji i jak wyraziste będzie nasze oddziaływanie w stosunku do posiadanych środków?” Bo dopiero właściwa odpowiedź na to drugie pytanie może ułatwić nam wprowadzenia „koła zamachowego zasobów” w ruch, czyli efektywnego wzmacniania kapitału finansowego, ludzkiego, technologicznego, czy społecznego.

Podmiotami ekonomii społecznej, czy też gospodarki społecznej, są takie organizacje, które przede wszystkim w swojej działalności realizują misję społeczną, niezależnie od swojego statusu prawnego. Podmioty te stawiają pierwszeństwo celów społecznych wobec celów ekonomicznych, a w wersji łagodniejszej mówi się przynajmniej o orientacji na dobro społeczne. Gospodarka rynkowa, nawet w najszerszym rozumieniu, to tylko część naszego życia. Aby budować solidarne społeczeństwo potrzebna jest – oprócz uczestnictwa w rynku – także aktywność obywatelska, przejawiająca się choćby w istotnych inicjatywach podejmowanych przez tysiące organizacji pozarządowych w Polsce nie prowadzących działalności gospodarczej, a świadczących ważne usługi społeczne, czy w naszej codziennej postawie indywidualnej wobec innych, czyli aktywności społecznej.

Niestety wyniki pokazują, że podmiotom ekonomii społecznej brak jest niezbędnych narzędzi do efektywnego zarządzania, myślenia o nich a także postrzegania siebie jako elementu organizmu nie tylko całego społeczeństwa, ale i całej gospodarki. Badania potwierdzają więc tezę, że w podmiotach ekonomii społecznej nie myśli się o rozwoju, ale o doraźności. Jeśli celem głównym przedsiębiorstwa społecznego jest zaspokajanie potrzeb społecznych, walory ekonomiczne najczęściej są niejako ‘instrumentami terapii dla podopiecznych’. Tylko 10% przedsiębiorstw społecznych zajmuje się dostarczaniem produktów niezbędnych do funkcjonowania lokalnej społeczności, które nie były wcześniej dostarczane; więcej, bo 20% dostarcza usługi/produkty dopasowane do możliwości finansowych tej grupy. Sytuacja taka wskazuje na to, że przedsiębiorczość nie jest rozwiniętym aktywem w ramach realizowanych działań. Z drugiej strony można dostrzec tutaj potencjał, ponieważ liczba przedsiębiorstw społecznych stopniowo wzrasta, a 16% z nich zajmuje się dostarczaniem produktów ‘zrównoważonych’, to znaczy dobrej jakości, w oparciu o standardy etyczne i środowiskowe, produkowanych przez lokalnych producentów.

Może należy skupić się bardziej na równoważeniu celów społecznych z ekonomicznymi? Przedsiębiorstwa społeczne powinny reagować na sygnały płynące z rynku, wówczas będzie możliwa przedsiębiorczość, a nie doraźne przedsięwzięcia, które nie rozwiązują danego problemu w większej skali. Reakcją na sygnały płynące z rynku może być świadome otwarcie się na współpracę z biznesem. Jednak, aby rozwój i wzajemność były możliwe we współpracy z biznesem, potrzebne są efektywność, konkurencyjność a także myślenie strategiczne o kształtowaniu i podtrzymywaniu takich relacji. Cel społeczny jest ważny, ale dbanie o walory materialne pozwala na rozwijanie przedsięwzięć, co w rezultacie wpływa na poprawianie efektywności osiągania celów społecznych.

Przy współpracy z biznesem można nauczyć się na przykład efektywnego wykorzystywania zasobów, mierzenia wyników. Jednak, aby doszło do takiej wartościowej współpracy, przedsiębiorstwo społeczne musi znać język efektywnego zarządzania organizacjami, nie może się skupiać jedynie na proszeniu o pomoc. Rezultatem rozmowy menedżera czy prezesa firmy z przedsiębiorstwem społecznym nie powinno być „sięgnięcie po portfel”, tylko pomysły związane ze współpracą, gdzie ważna jest wzajemność relacji. Jak pokazują dane z  badania Trzeciego Sektora w Polsce***, w porównaniu z rokiem 2004, o 10 punktów procentowych zwiększyła się grupa podmiotów, które deklarują zupełny brak kontaktów ze środowiskiem biznesu – w 2006 roku było to 40%, podczas gdy dwa lata temu 30%. Jednak samych sporadycznych kontaktów nie można nazwać relacjami. Warunkiem zbudowania dobrych relacji pomiędzy biznesem a organizacjami jest niewątpliwie współpraca strategiczna.

Poważne podejście do zasad społecznej odpowiedzialności przez firmę wpływa na tworzenie niezbędnej przestrzeni dla tej współpracy. Niestety, wielu menedżerów i właścicieli firm działających w Polsce jeszcze nie dostrzega ważnej roli, jaką biznes mógłby odgrywać w społeczeństwie. W badaniu Fundacji Komunikacji Społecznej**** na temat ogólnej percepcji społecznej odpowiedzialności, tylko 10% ankietowanych uważa, że branie pod uwagę dobra wspólnego jest istotnym czynnikiem CSR. Z kolei badanie Forum Odpowiedzialnego Biznesu „Menedżerowie 500”***** pokazuje, że ponad 50% menedżerów w Polsce uważa, że główną, społeczną odpowiedzialnością firmy jest udzielanie pomocy potrzebującym. Tylko niektóre firmy, zwykle korporacje ponadnarodowe, już nie tylko dopasowują strategie globalne do lokalnych wymagań, ale starają się też wprowadzać niestandardowe rozwiązania, wyznaczając tym samym również politykę i charakter swojego własnego funkcjonowania.

Niestety organizacje Trzeciego Sektora widzą w biznesie najczęściej jedynie źródło finansowania a nie partnera, któremu przedstawia się konkretne korzyści i angażuje w konkretne przedsięwzięcia. Koło wzajemnego niezrozumienia się zamyka, ponieważ organizacje Trzeciego Sektora, przez to, że z reguły nie są nastawione na mierzenie efektów swojej działalności (np. mierzenie wpływu społecznego), postrzegane są przez biznes jako nieefektywne i rozrzutne. Przedsiębiorstwa społeczne mają ogromy potencjał, a mianowicie, wpisane w definicję poszukiwanie rozwiązań, najlepszych z punktu widzenia rozwiązywania danych potrzeb społecznych. Włączanie efektywności i konkurencyjności do strategii przedsiębiorstw społecznych jest determinantem strategicznej współpracy z biznesem. Warunkiem dobrej współpracy z biznesem jest zrozumienie, że przedsiębiorstwa społeczne i firmy komercyjne wzajemnie sobie nie zagrażają, tylko ‘razem mogą więcej’.

Kompania Piwowarska, przekazując 1,5 miliona zł różnym organizacjom pozarządowym, działającym na rzecz wsparcia osób wykluczonych społecznie,  pokazuje, że jest wrażliwa na problemy społeczne. Firma informuje w swoich komunikatach, że zamierzeniem inicjatywy społecznej „Warto być za” jest „wzmocnienie procesu kształtowania się społeczeństwa obywatelskiego w Polsce poprzez aktywizowanie społeczności lokalnych”. W materiałach informacyjnych, czy na stronie internetowej firmy można znaleźć jedynie informacje, że to przedsiębiorstwo czuje się w obowiązku podejmowania walki w problemami społecznymi. Niestety, brak rzetelnych informacji na temat korzyści dla firmy potęguje tylko myślenie większości przedsiębiorców, których nie stać na społeczną aktywność, że angażowanie się w inicjatywy społeczne jest po prostu niezwykle kosztowne i nie ma związku z efektywnością biznesową. Z drugiej strony, gdyby Kompania Piwowarska, jako największe i najbardziej rentowne przedsiębiorstwo produkujące wyroby alkoholowe, komunikowała o tym, że angażuje się w rozwiązywanie tego właśnie problemu, ponieważ główną przyczyną wykluczenia społecznego jest alkohol (Instytut Badania Opinii i Rynku Pentor, badanie: Wykluczenie społeczne, na zlecenie Kompaniii Piwowarskiej, wrzesień 2007), współpraca ta byłaby bardziej jasna i zrozumiała, chociaż nie mniej kontrowersyjna Nie wspominając już o konieczności deklaracji dotyczącej ewaluacji działań tych dziewiętnastu organizacji, czy informacji o przyszłych wyzwaniach dla firmy jako odpowiedzialnej społecznie i świadomej swojej roli w społeczeństwie.

Podejmowanie współpracy może dotyczyć wielu obszarów. Trzeci Sektor może przecież odgrywać znaczącą rolę w odbudowywaniu sensu, wartości oraz etosu pracy. Dlaczego np. szwalnia w województwie świętokrzyskim podpisuje umowę ze szwalnią społeczną siostry Chmielewskiej dotyczącą przygotowywania pracowników do stałej pracy? Oczywiste jest, że dyrektor szwalni prywatnej dostrzega potencjał i możliwości, jakie mogą płynąć ze współpracy z podmiotem ekonomii społecznej, np. takie że pozyska pracowników nauczonych odpowiedzialności, punktualności, wdzięcznych i zadowolonych. Jednocześnie ma gwarancję, że w obliczu rosnących trudności na rynku pracy zyska lojalnych pracowników. W tym przypadku współpraca polega więc na tym, że przedsiębiorstwa społeczne mogą przygotowywać pracowników wykwalifikowanych, chętnych do pracy, rozbudzając w nich przede wszystkim potrzebę i chęć pracy, pomagając im uwierzyć w swoje możliwości. Wspomniana szwalnia nie zatrudnia wykluczonych tylko dlatego, że są wykluczeni, ale przede wszystkim dlatego, że są dobrzy w swej pracy.

Możliwości w zatrudnianiu niepełnosprawnych dostrzegła też np. niemiecka policja, która dzięki niewidomym pracownikom może pracować efektywniej. Okazało się, że osoby te, dzięki niezwykle rozwiniętemu zmysłowi słuchu, są w stanie, na podstawie nagrań dźwiękowych, określić markę i rok produkcji samochodu. Można więc powiedzieć, że poszukiwanie rozwiązań poprzez uzupełnianie się wpływa na efektywność, bo przecież każdy jest w czymś dobry, a może nawet najlepszy, trzeba mu  tylko umożliwić znalezienie tej cechy w danych warunkach i otoczeniu.

Jakie są zatem główne typy relacji pomiędzy ekonomią społeczną a CSR?

  1. Biznes pomocny – wspiera ekonomię społeczną poprzez transfer know-how, zatrudnia osoby wykluczone, korzysta z usług podmiotów ekonomii społecznej. Jednak jest to relacja, gdzie przedstawiciele ‘biznesu’ kierują się tzw. odruchem serca, dobrotliwym podejściem, w istocie traktując tę relację jako pomoc.
  2. Współpraca dwóch równorzędnych partnerów, którzy znają swoje cele rozwoju, świadomych potencjału, jaki ma taka relacja ma dla wzajemnego rozwoju partnerów.
  3. Podmiot ekonomii społecznej jako konkurencyjne przedsiębiorstwo, czyli co zrobić, aby nie przyczynić się do pogłębiania negatywnych zjawisk społecznych. To po stronie przedsiębiorstw społecznych jest większa odpowiedzialność, powinny wybierać tzw. luki rynkowe.

Co jest zatem nam wszystkim potrzebne? Może zrozumienie, że te dwa rodzaje okrętów – biznes i podmioty ekonomii społecznej – pływają na wspólnym morzu wolnego rynku…

Źródła

  1. Kuraszko, B. Rok, Społeczna odpowiedzialność biznesu i ekonomia społeczna, Ekonomia Społeczna Teksty 2007, Wyd. w ramach projektu: „W poszukiwaniu polskiego modelu ekonomii społecznej”
  2. Gdańska Konferencja Ekonomii Społecznej, Gdańsk, 27 czerwca 2008

Przypisy

* B. Skarga, cyt. W. Kozak, Społeczeństwo rośnie w siłę?, artykuł: Studencka Gazeta Wrocławska, 2007
** Jim Collins, Good to Great and the Social Sectors,  Boulder Co, 2005
*** M. Gumkowska, J. Herbst, Podstawowe fakty o organizacjach pozarządowych, Raport z badania 2006
**** Postawy wobec społecznej odpowiedzialności biznesu, badanie IPSOS przy wsparciu Fundacji Komunikacji Społecznej 2003
***** Rok B., Stolorz S., Stanny D., (2003), Menedżerowie 500 i odpowiedzialny biznes. Wiedza – postawy – praktyka, Forum Odpowiedzialnego Biznesu, Warszawa.

Autorzy

Iwona Kuraszko

Menedżerka ds. Badań i Rozwoju w Forum Odpowiedzialnego Biznesu