Artykuł ekspercki

Polski CSR wyrósł z filantropii i wolontariatu – wywiad z Pawłem Łukasiakiem, prezesem Akademii Rozwoju Filantropii w Polsce

8 kwietnia 2015

Wywiad z prezesem Akademii Rozwoju Filantropi w Polsce przeprowadził Piotr Domański z Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

Piotr Domański: Bardzo często CSR i filantropia są sobie przeciwstawiane. Czy słusznie? Czy może są to działania uzupełniające się?

Paweł Łukasiak: Hasło społeczna odpowiedzialność biznesu (ang. CSR) odnosi się do sposobu zarządzania firmą uwzględniającego dialog z interesariuszami i otoczeniem firmy, tak aby uwzględniać odpowiedzialność społeczną, a jednocześnie by te działania były biznesowo uzasadnione. Jednym słowem chodzi o to, żeby w zarządzaniu firmą dbać o dialog i reputację firmy, a także zarządzać ryzykiem wynikającym z różnego rodzaju potrzeb, nacisków, które stwarza otoczenie.

W USA, i po części także w Europie, źródłem tych nacisków były organizacje ekologiczne, konsumenckie oraz media, które komentowały nieetyczne czy nieprzejrzyste finansowo działania organizacji biznesowych. W Polsce wyglądało to trochę inaczej. My mamy za sobą 40 lat powojennej negatywnej komunikacji o przedsiębiorczości i przedsiębiorcach. W związku z tym u nas ważniejszym źródłem tworzenia odpowiedzialnych postaw w biznesie było przeciwstawienie się tej negatywnej komunikacji. Ale bez względu na to, czy mówimy o źródłach amerykańskich, zachodnioeuropejskich, środkowoeuropejskich, wszędzie pojawiają się podobne wartości, takie jak: odpowiedzialność, solidaryzm społeczny, zaangażowanie w rozwiązywanie spraw społecznych oraz nie tylko służenie korzyściom biznesowym organizacji, ale także działanie na rzecz społeczności lokalnych czy otoczenia firmy.

Zależy nam na tym żeby nasze działania były oparte o pewne kluczowe wartości. Otóż te wartości nie powstają znikąd. Te wartości są wytwarzane przez doświadczenie. Jednym słowem, trudno jest nauczyć kogoś odpowiedzialności, współpracy w grupie, solidaryzmu społecznego poprzez wykład. Do tego potrzebna jest praktyka. Dlatego współczesna edukacja dba o to, aby w szkołach pojawiały się programy wolontariackie, aby dzieci angażowały się w rożne projekty społeczne, czy inne działania na rzecz społeczności. Takich postaw nie może zabraknąć oczywiście też w firmach.

Źródłem tego społecznego zaangażowania w firmie, w szkole, czy w innych miejscach są wolontariat i filantropia. Ale współczesny wolontariat i współczesna filantropia są zupełnie inne niż setki czy nawet dziesiątki lat temu. Można powiedzieć, że współczesna filantropia oparta jest na inwestycjach, na działaniach, w których chcemy – poprzez wsparcie finansowe czy rzeczowe –spowodować, aby zaszła jakaś konkretna zmiana w naszym otoczeniu, chcemy doprowadzić do tego, że ktoś odniesie sukces, że zmieni się jego życie. W ten sposób całe społeczności pomagają w rozwiązywaniu różnych problemów społecznych. Taka nowoczesna filantropia to, z jednej strony społeczności internetowe, które pomagają w uruchomieniu różnych projektów społecznych, edukacyjnych, sportowych, projektów z dziedziny kultury i edukacji poprzez platformy crowdfundingowe i crowdsourcingowe. Z drugiej strony, mamy do czynienia z działaniami wolontariackimi, w których poświęcamy nie tylko swój czas ale i kompetencje, wiedzę, doświadczenia. Mamy także ogromne zaangażowanie wolontariackie w Sieci. Przykładem może być wikipedia. Taki wolontariat nazywamy e-wolontariatem.

Współczesny wolontariat i współczesna filantropia są bardzo efektywnymi narzędziami budowania postaw odpowiedzialności, rozwiązywania problemów społecznych i są źródłem polityk CSR. Szczególnie w Polsce, gdzie najważniejszym, jeszcze przez wiele lat, wyzwaniem będzie zbudowanie dobrego wizerunku i wysokiej pozycji dla postaw przedsiębiorczych oraz przedsiębiorców.

Poza tym, język filantropii, język wolontariatu jest zrozumiały dla przeciętnego obywatela. Przykładem jest „Działaj Lokalnie” Program Polsko–Amerykańskiej Fundacji Wolności, który animuje społeczności i w nowoczesny sposób łączy wolontariat i filantropię: w małych społecznościach do 20 000 mieszkańców wspólnie z przedsiębiorcami i samorządami lokalnymi udało się wesprzeć i zrealizować ponad 7 000 projektów. Było to możliwe tylko dzięki temu, że posługujemy się prostym językiem, opartym na dwóch filarach: filantropii i wolontariacie.

Czyli, w największym skrócie można powiedzieć tak: CSR w polskich realiach wyrósł z filantropii i wolontariatu, natomiast przeciwstawianie go filantropii szkodzi i filantropii, i społecznej odpowiedzialności, bo odrywa CSR od jego korzeni.

Jakie cechy powinna mieć osoba zarządzająca działaniami filantropijnymi?

Osoba zarządzająca działaniami filantropijnymi powinna przede wszystkim być osobą otwartą, potrafiącą nawiązywać kontakt z różnymi środowiskami. Powinna dobrze współpracować ze środowiskiem organizacji pozarządowych, środowiskiem liderów społecznych. Osoba taka powinna mieć szeroki kapitał społeczny wśród liderów organizacji pozarządowych dlatego, że oni doskonale potrafią zauważyć co jest największym wyzwaniem w różnych społecznościach, potrafią wskazywać bardzo efektywne rozwiązania tych problemów.

Jeśli chodzi o kompetencje takiej osoby to powinna posiadać pełną wiedzę na temat współczesnych narzędzi związanych ze społecznym zaangażowaniem, animacją lokalną, a także komunikowaniem (marketing społeczny, marketing społecznie zaangażowany, marketing społecznościowy i reklama społeczna).

Czy niski poziom zaufania społecznego, który charakteryzuje polskie społeczeństwo ma wpływ na skuteczność działań filantropijnych?

Paweł Łukasiak – Zaufanie jest kluczem dla ludzkiej aktywności – biznesowej, politycznej czy społecznej. Bez zaufania każdego typu działalność jest bardzo droga. Społeczne zaangażowanie, odpowiednio zaplanowane zwiększa zaufanie i buduje kapitał społeczny. Jeżeli nasze otoczenie, jeżeli ludzie wokół widzą, że zależy nam na poprawie komfortu życia jakiejś społeczności, gdy jesteśmy nieobojętni, widzą, że to co robimy jest skuteczne, efektywne i służy dobru wspólnemu, wtedy bardzo wzrasta poziom zaufania. Przekłada się on na wiele innych naszych aktywności, które stają się tańsze, a procesy szybciej się finalizują. Po prostu jesteśmy efektywniejsi. Z drugiej strony, korzystają na tym społeczności i faktycznie jest to strategia „win – win”.

Przechodząc do samego Konkursu o tytuł „Dobroczyńca Roku”, to czy pod tym samym kątem sprawdzacie Państwo nagradzane w Konkursie działania firm?

Efektywność programów jest jednym z elementów branych pod uwagę w czasie oceny. Doceniają ją zresztą także internauci, którzy dokonują ostatecznego wyboru. Warto zwrócić uwagę, że otoczenie firmy, społeczności i całe społeczeństwo są bardzo spostrzegawcze. Bardzo szybko odróżniamy działania pozorowane od tych, wynikających z konkretnej potrzeby i rozwiązujących konkretne problemy. A to jest doceniane.

Czy widzicie Państwo wzrost liczby podmiotów, które są zainteresowane filantropią na przykład biorąc pod uwagę liczbę zgłoszeń do Konkursu o tytuł „Dobroczyńca Roku”? Czy poza Warszawą firmy również dostrzegają korzyści, jakie niesie nowocześnie rozumiana filantropia?

Coraz więcej firm w Polsce jest zainteresowanych filantropią. Jednak, co zaskakujące, to wniosek wynikający nie z rosnącej liczby zgłoszeń do Konkursu o tytuł „Dobroczyńca Roku”, bo ich liczba jest co roku na podobnym poziomie, lecz rosnącej liczby podobnych konkursów o zasięgach regionalnych. Konkursy o tytuł darczyńcy, dobroczyńcy, filantropa realizowane są każdego roku w wielu miastach, często bardzo niewielkich. Jak Nidzica, gdzie na cześć Ferdynanda Gregoroviusa – wielkiego nidzickiego filantropa, który w XIX wieku wspierał edukację dzieci i młodzieży, organizuje się konkurs o ten właśnie tytuł. Jest to dla nas, jako organizatorów Konkursu o tytuł „Dobroczyńca Roku” powód do radości. Każdy taki lokalny konkurs szybko staje się czymś, co warto wspierać – lokalnym rytuałem, w wyniku którego przedsiębiorcy w ciągu roku się mobilizują, angażują, potem opisują swoje działania, przedstawiają, a społeczność publicznie nagradza tych, którzy działają na największą skalę oraz w najbardziej użyteczny społecznie sposób. Dzięki temu informacja o ich zaangażowaniu staje się elementem codziennego życia społeczności. Sądzę, że w miarę jak nasze społeczeństwo będzie się coraz bardziej bogacić, takie konkursy, z czasem także na dobroczyńcę indywidualnego, staną się częścią lokalnej kultury i tradycji.

Czy istnieje potrzeba kształcenia w kierunku umiejętnego zarządzania zaangażowaniem społecznym firmy w ramach kształcenia biznesowego?

Żyjemy w świecie, w którym działania biznesowe w dużym stopniu oparte są na kapitale społecznym. Brak umiejętności budowania kapitału społecznego, budowania relacji i zaufania będzie spychać biznes w niszowość i będzie zwiększać koszty działań biznesowych. Biznes XXI wieku to biznes oparty na działaniach społecznościowych, gdzie nie ma tradycyjnych granic geograficznych, a granice między klientem i producentem się zacierają. W związku z tym trudno sobie wyobrazić, byśmy nie kształcili menedżerów przygotowanych do zarządzania w ten sposób.

Autorzy

Piotr Domański

Piotr Domański