Artykuł ekspercki

Firmy bardziej świadome swojej roli w przestrzeganiu praw człowieka – rozmowa z Richardem Karmelem

22 marca 2016

Z Richardem Karmelem, partnerem i globalnym liderem Mazars w dziedzinie praw człowieka i biznesu, rozmawia dr Agata Gruszecka-Tieśluk z Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

Od dłuższego czasu ma pan do czynienia z tematyką praw człowieka w biznesie. Patrząc z tej perspektywy – jakie są największe zmiany w myśleniu o tym zagadnieniu? Czy prawa człowieka są wciąż uznawane za mało istotne w biznesie?

W 2015 roku w ankiecie Economist Intelligence Unit obejmującej 853 firmy na całym świecie, 83% respondentów zgodziło się (z czego 74% zdecydowanie zgodziło się), że prawa człowieka są kwestią istotną zarówno dla biznesu, jak i rządów. 71% twierdzi również, że odpowiedzialność ich firmy w zakresie poszanowania tych praw wykracza poza zwykłe przestrzeganie lokalnych przepisów. Już sam ten fakt jest jedną z największych zmian, jakie zaobserwowałem w ostatnich latach. Mam na myśli zaakceptowanie przez przedsiębiorstwa, że mają do odegrania ważną rolę w społeczeństwie nie tylko jeśli chodzi o respektowanie praw ludzi, których zatrudniają, ale również tych, na których ich działalność ma wpływ: bezpośrednio poprzez ich własne działania lub pośrednio poprzez ich łańcuchy dostaw.

Czyny są większe i ważniejsze niż słowa. O działaniach podejmowanych przez firmy w obszarze praw człowieka nie słychać jednak zbyt wiele, bo firmy o nich nie informują.

Skoro firmy są świadome swojego wpływu, czy przekłada się to na konkretne działania?

Czyny są większe i ważniejsze niż słowa. O działaniach podejmowanych przez firmy w obszarze praw człowieka nie słychać jednak zbyt wiele, bo firmy o nich nie informują. Wydaje się, że większość spółek ma świadomość rangi tego zagadnienia. Wszystko zależy zatem od tego, czy teraz postanowią włączyć się w działania na rzecz przestrzegania praw człowieka; czy zaangażują się w budowanie szacunku dla praw człowieka w swoich modelach biznesowych.

To od czego zacząć? Jakie są największe wyzwania dla firm w procesie poznawania najistotniejszych kwestii związanych z prawami człowieka?

Pierwszym wielkim wyzwaniem dla firm jest przyjęcie faktu, że w biznesie istnieje ryzyko przyczyniania się do nadużyć praw człowieka lub wręcz bycia autorem takich nadużyć. Obecnie większość przedsiębiorstw nie postrzega związanych z tym zagrożeń w ten sposób. Wynika to z dwóch błędnych założeń. Po pierwsze, że firma nie jest i nie może być związana z negatywnymi skutkami działań w zakresie praw człowieka, po drugie – że wpływ na prawa człowieka nie stanowi znacznego zagrożenia dla spółki, a zatem nie jest istotny. W efekcie bagatelizowane są sytuacje, w których to oddziaływanie może prowadzić zarówno do realnych, jak i ukrytych kosztów oraz strat w wartości firmy.

Kolejnym wyzwaniem dla firm jest umiejętność spojrzenia z szerszej perspektywy i zastanowienie się, jaki wpływ na ludzi mogą mieć ich działania, nie tylko w ramach ich własnej działalności gospodarczej, ale także poprzez ich relacje biznesowe. Często przedsiębiorstwa mogą brać pod uwagę tylko swoje własne operacje, zapominając o swoich dostawcach czy klientach. Zgodnie z jednomyślnie zatwierdzonymi Wytycznymi ONZ dotyczącymi biznesu i praw człowieka, firma ma obowiązek przestrzegania praw człowieka poprzez swój cały łańcuch wartości. Przykładowo, bank powinien podjąć kroki, aby upewnić się, że ​​środki, które pożycza swoim klientom, nie będą wykorzystane w celu zaszkodzenia innym ludziom. Z kolei firma produkcyjna powinna zweryfikować, czy jej dostawcy również podjęli działania gwarantujące przestrzeganie praw człowieka.

Trzecim wyzwaniem jest określenie, co oznacza poszanowanie praw człowieka w kontekście poszczególnych przedsiębiorstw. To dlatego proponujemy skoncentrowanie się na najistotniejszych kwestiach, tzn. na tych z zakresu ochrony praw człowieka, które są związane z największym ryzykiem w danej branży. Gdy te zagrożenia zostaną jasno zdefiniowane, jak np. w przypadku dostawców w Azji Południowo – Wschodniej: ryzyko pracy dzieci, brak wolności zrzeszania się, kwestie zdrowia i bezpieczeństwa w miejscu pracy, firmom łatwiej się zaangażować w program ochrony praw człowieka, projektowanie procesów, ich wdrażanie i monitorowanie, czy po prostu prowadzenie działalności biznesowej pod kątem poszanowania praw człowieka.

Dużo się ostatnio mówi o łańcuchu dostaw. Jak przekonać firmę do włączenia kwestii praw człowieka do strategii biznesowej w łańcuchu dostaw? Jakie z tego wynikają korzyści dla firm?

Istnieje wiele wytycznych mających na celu zachęcić biznes do działania w tej materii. W 2017 roku wejdzie w życie dyrektywa Unii Europejskiej dotycząca raportowania pozafinansowego. Nakłada ona na jednostki zainteresowania publicznego zatrudniające ponad 500 pracowników obowiązek raportowania o krokach podjętych w celu respektowania praw człowieka nie tylko w ramach własnej działalności, ale także z uwzględnieniem ich łańcucha dostaw. Przyniesie to efekt kaskadowy. Mniejsze firmy, chcąc współpracować z większymi przedsiębiorstwami, będą musiały udowodnić swoim klientom, że zainicjowały działania na rzecz poszanowania praw człowieka.

Co jeszcze może zachęcić biznes?

Mogą to być na przykład dobre praktyki. Obecnie panuje przekonanie, że jeżeli firmy planują prowadzenie działalności w dłuższej perspektywie, to będą musiały udowodnić, że funkcjonują jako członek społeczeństwa, a nie poza nim. Należy przez to rozumieć: prowadzenie działalności w sposób etyczny i odpowiedzialny, wypłacanie pensji umożliwiających minimum egzystencji, sprawiedliwe traktowanie pracowników i wreszcie wspieranie w takich działaniach swoich dostawców. W przeciwnym razie traci na tym społeczeństwo.

Wiele firm twierdzi, że zrównoważony rozwój jest integralnym elementem ich działalności. Jednak rzeczywistość jest taka, że zrównoważony rozwój nadal znajduje się w niszowej sferze praktyk biznesowych i nie jest częścią szerszej strategii budowania wartości firm. Szkoda, ponieważ korzyści dla biznesu jest wiele: lepsze morale pracowników, mniejsza rotacja personelu, zmniejszenie kosztów rekrutacji, mniejsza liczba sporów prawnych oraz problemów związanych z łańcuchem dostaw i większe zaangażowanie pracowników, co ma z kolei wpływ na ich większą produktywność. Wartością dla firmy jest również ograniczenie ryzyka. Realizując politykę mającą na celu zapobieganie przypadkom łamania praw człowieka, firma chroni nie tylko ludzi, ale również siebie, tzn. swoją reputację i markę.

Większe zaufanie interesariuszy to kolejna korzyść dla firm. Jak twierdzi Peter Drucker, guru zarządzania: „Celem firmy jest zdobycie i utrzymanie klienta”. Jednym z kluczowych aspektów przestrzegania praw człowieka jest podjęcie dialogu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami: pracownikami, dostawcami, klientami, inwestorami. Dzięki temu firma będzie lepiej rozumieć swoich interesariuszy, ich ograniczenia i oczekiwania. Jeśli firma słucha i działa adekwatnie do tego, co słyszy, buduje zaufanie. Tam, gdzie jest zaufanie, firma ma większe szanse na zdobycie i utrzymanie dobrych klientów.

Od samego początku był Pan zaangażowany w prace nad Ramami Sprawozdawczości zgodnej z wytycznymi ONZ dotyczącymi biznesu i praw człowieka (United Nations Guiding Principles, UNGP). Jak mogą być one wykorzystywane przez firmy w kontekście łańcucha dostaw?

Jeżeli firma określiła łańcuch dostaw jako swój obszar ryzyka, wytyczne jasno i logicznie określają proces, który należy przejść, aby ograniczyć przypadki łamania praw człowieka w tym łańcuchu.

Proces ten ma trzy etapy. Pierwszym krokiem jest jednoznaczne uwzględnienie zasady przestrzegania praw człowieka w łańcuchu dostaw w polityce firmy. Drugim krokiem jest określenie największych ryzyk wynikających z naszego wpływu, na przykład z działania w określonej branży lub na pewnym obszarze. Trzecim i ostatnim krokiem jest identyfikacja obszarów ryzyka wynikającego z obecnych i potencjalnych skutków działalności, podsumowanie wniosków, weryfikacja wyników i znalezienie odpowiednich rozwiązań.

Wiele firm twierdzi, że zrównoważony rozwój jest integralnym elementem ich działalności. Jednak rzeczywistość jest taka, że zrównoważony rozwój nadal znajduje się w niszowej sferze praktyk biznesowych i nie jest częścią szerszej strategii budowania wartości firm.

Jak firmy mogą zacząć działać na rzecz wspierania praw człowieka? Czy może Pan dać kilka rad polskim firmom?

Wejście na tę ścieżkę wymaga ścisłego zaangażowania kierownictwa. Wszystko zaczyna się od góry. Jeżeli zarząd nie prezentuje kultury szacunku i zrozumienia, to trudno będzie firmie oczekiwać tego od innych. Jeżeli zarząd nie zwraca uwagi na wpływ swoich działań na prawa człowieka, to wdrożenie jakichkolwiek procedur ochrony praw człowieka będzie żmudne, jeśli nie niemożliwe. Ten rodzaj biznesu jest prawdopodobnie zorientowany tylko na działalność krótkoterminową, wśród pracowników panuje niskie morale, firma ma kiepską reputację i słabo rozwiniętą kulturę organizacyjną. Bez przywództwa nie będzie zmiany. To przywództwo może docenić i zrozumieć zależności i wzajemne powiązania rynku, społeczeństwa i środowiska, w którym działa. GS Sustain, oddział Goldman Sachs, przyjrzał się wynikom 80 firm, które przywiązywały większą wagę do tych zależności niż inne spółki. Wyniki pokazały, że przedsiębiorstwa te miały o 18% wyższą rentowność niż MSCI World Index (źródło: One Report – Bob Eccles). Wnioski GS Sustain były takie, że nie da się skorelować tych wyników z żadnym konkretnym aspektem, a jedynie z lepszym kierownictwem, które miało szerszy ogląd całej sytuacji.

Zatem gdy firma chce rozpocząć ten proces, najlepszym rozwiązaniem jest zrobienie kroku w tył i spojrzenie z szerszej perspektywy na swoją działalność i cały łańcuch dostaw oraz postawienie sobie pytania: gdzie istnieje największe prawdopodobieństwo, że możemy mieć wpływ na prawa człowieka, lub największe ryzyko, że możemy mieć wpływ na ich łamanie? Gdy ta podstawowa wiedza zostanie przyswojona, firma może pójść dalej i zastanowić się nad pytaniami stawianymi w Ramach Sprawozdawczości.

Wkrótce będzie obchodzona pierwsza rocznica przyjęcia w Wielkiej Brytanii Modern Slavery Act – Ustawy o Współczesnym Niewolnictwie. Jak wpłynęła ona na brytyjskie firmy? Czy zauważa Pan jakieś zmiany? Czy ta ustawa może mieć też wpływ na biznes w perspektywie globalnej?

Modern Slavery Act jest z pewnością jednym z lepszych aktów prawnych, które zostały wprowadzone w Wielkiej Brytanii. Ten jego fragment, który odnosi się do biznesu, jest zwięzły, konkretny i nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego, jakie są oczekiwania wobec firm. Chodzi o publiczne oświadczenie opublikowane w widocznym miejscu na stronie internetowej, podpisane przez dyrektora w imieniu Zarządu, dotyczące ustalonych kroków, które firma podejmuje w celu zapewnienia, że ​​jej działalność i łańcuch dostaw są wolne od niewolnictwa i handlu ludźmi. Firmy traktują to poważnie, ponieważ wskazany dyrektor musi podpisać oświadczenie, przy czym przestępstwem jest złożenie takiego oświadczenia bezpodstawnie.

Przedsiębiorcy zaczynają stawiać pytania o prawa człowieka w szerszej perspektywie, z uwzględnieniem takich kwestii, jak niewolnictwo i handel ludźmi. Jeśli zdecydują się ponieść koszty w celu zapobieżenia tym problemom, to okaże się, że prawie nie ma już kosztów wynikających z innych kwestii związanymi z prawami człowieka. Ustawa ma zasięg eksterytorialny i zaczyna mieć coraz większy wpływ na biznes na całym świecie. Jednak, podobnie jak w przypadku szeregu zagadnień związanych z prawami człowieka, jest to daleka podróż, więc nie należy się spodziewać błyskawicznych zmian. Miejmy nadzieję, że prawdziwe zmiany nastąpią w ciągu trzech do pięciu lat.

Autorzy

Agata Gruszecka-Tieśluk

Pracuje w FOB od marca 2013 roku. Interesuje się problematyką jakości życia, zrównoważonego rozwoju i lokalności, w tym partycypacji obywatelskiej oraz współpracy środowiska biznesowego z trzecim sektorem. Zainteresowania te rozwija w przygotowywanej obecnie pracy doktorskiej pisanej pod kierunkiem dr hab. Urszuli Jareckiej na temat międzynarodowego ruchu kulturowego Slow, promującego sprzeciw się wobec „tyranii chwili” oraz przyspieszenia tempa życia.

Nauczycielka akademicka (wykłada w Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie) i doświadczona koordynatorka projektów społecznych, która wierzy w potęgę łączenia wiedzy z praktyką społeczną. Jako badaczka i ewaluatorka projektów społecznych współpracowała z różnymi środowiskami, w tym z organizacjami pozarządowymi (min. Fundacją Wspólna Droga, Fundacją Centrum Edukacji Obywatelskiej, Stowarzyszeniem Mierz Wysoko, Stowarzyszeniem Miasta w Internecie) i instytucjami badawczymi (min. Pracownią Badań i Innowacji Społecznych „Stocznia”). Ma również duże doświadczenie w pracy jako trenerka – prowadzi szkolenia między innymi z zarządzania projektami, współpracy grupowej, komunikacji międzykulturowej.

Prywatnie – niepoprawna optymistka, kochająca to, co w życiu najlepsze, czyli dobrych ludzi, smaczne jedzenie, dalekie rejsy i koty. Lubi słuchać.