Polacy nie wiedzą co kupują

5 grudnia 2005

„Wspólne działania mediów i organizacji pozarządowych są w stanie pomóc ludziom zrozumieć, że wybory konsumenckie to jest karta wyborcza, którą codziennie wrzucamy, a tym samym stworzyć presję na producentów, że ludzie oczekują informacji o tym, co stoi za produktem” – z dr Bolesławem Rokiem, wiceprezesem Forum Odpowiedzialnego Biznesu, rozmawia Aleksandra Biały.

Aleksandra Biały: W starej Europie coraz bardziej popularny jest ruch namawiający do świadomego kupowania. Czy nie ma obawy, ze produkty, których nie chce już kupować brytyjski czy francuski konsument, trafią do Polski?

Bolesław Rok: Z pewnością tak jest. Menedżerowie wszędzie rozumują podobnie: jeżeli nikt nas nie zmusza, to możemy robić, co chcemy. Skoro klienci oczekują pełnej informacji o produkcie, bo inaczej go nie kupią — to firmy się do tego dostosowują. A w Polsce, gdzie nikt tego nie oczekuje, nie ma sensu tak robić.

AB: To smutne, co pan mówi…

BR: I dlatego tak ważna jest presja ze strony Komisji Europejskiej i światowych organizacji pozarządowych, żeby zachęcić duże sieci handlowe czy korporacje międzynarodowe do dobrowolnego wprowadzania tych samych standardów na całym świecie.

AB: Czy Polaków w ogóle interesuje, co stoi za produktem, który kupują, z czego składa się żywność, którą jedzą?

BR: Jeżeli spojrzeć na statystyki — to nie. Konsumenci w Polsce nie mają świadomości, co kupują.

AB: A jeżeli mnie interesuje, z czego i jak ten produkt był zrobiony, to co mogę zrobić? Gdzie szukać informacji?

BR: Najlepiej poczekać około czterdziestu lat, aż Polska przeżyje okres rozwoju ruchu konsumenckiego.

AB: Dlaczego 40?

BR: Bo tyle mniej więcej jesteśmy w tyle za krajami starej Unii, jeżeli chodzi o edukację konsumentów. W ciągu ostatnich czterdziestu lat na politykę konsumencką wydane zostały tam olbrzymie pieniądze. Na dojrzałych rynkach mamy więc już przynajmniej dwa pokolenia, które przeszły cały proces edukacji.

AB: Czy tej edukacji nie można przyspieszyć?

BR: Większość firm nie jest zainteresowana tym, żeby wspierać świadomych konsumentów. Dwa lata temu Polaków zapytano, czy zdarzyło ci się, że zrezygnowałeś z zakupu produktów bądź usług danej firmy dlatego, iż źle postępuje, na przykład źle traktuje swoich pracowników, nie płaci swoim kontrahentom. Wówczas około 70 procent badanych odpowiedziało, że nigdy im się to nie zdarzyło, gdyż nic o tym nie wiedzieli. Mogę interpretować ten wynik tak: gdyby ludzie wiedzieli, co stoi za produktem, to zaczęliby się zastanawiać. Być może poziom świadomości konsumenckiej będzie w Polsce rosnąć szybciej, niż to miało miejsce na świecie.

AB: Kto powinien wyłożyć pieniądze na taką edukację?

BR: Moim zdaniem edukacja konsumencka, a także ekonomiczna powinny być finansowana w dużym stopniu przez państwo. Powinna być ważnym elementem edukacji w ogóle. Uważam też, że wspólne działania mediów i organizacji pozarządowych są w stanie pomóc ludziom zrozumieć, że wybory konsumenckie to jest karta wyborcza, którą codziennie wrzucamy, a tym samym stworzyć presję na producentów, że ludzie oczekują informacji o tym, co stoi za produktem.

źródło: Rzeczpospolita