Odpowiedzialne wydobycie surowców. Gdzie szukać przykładów?

25 czerwca 2014

Wydobycie minerałów w dalszym ciągu, nawet w krajach rozwiniętych, niesie ze sobą duże ryzyko. Z jednej strony wynika ono z niebezpiecznych warunków pracy, z drugiej natomiast ze szkód środowiskowych, jakie wywołuje. Wystarczy wskazać katastrofę, w której w marcu 2014 roku zginęło ponad 300 tureckich górników.

O ile jednak sytuacja w krajach rozwiniętych jest regulowana przez działające i sprawnie egzekwowane przepisy, o tyle w krajach rozwijających się w dalszym ciągu istnieją duże braki na tym polu. Sytuacja zmienia się jednak i coraz więcej państw wprowadza ostre regulacje w tym zakresie. Należą do nich między innymi Salvador, Kostaryka, Argentyna, Gujana, Panama, Zimbabwe, a w kolejnych dwóch (Chile i Filipinach) trwa praca nad stosownymi rozwiązaniami.

W przypadku Salwadoru – jednego z najmniejszych krajów Ameryki Środkowej, kluczową rolę odegrało społeczeństwo obywatelskie. W efekcie nacisków mieszkańców w 2009 roku ogłoszono memorandum na górnictwo metali. Opór wynikał z ogromnych kosztów społecznych i środowiskowych, jakie generowało wydobycie, niewspółmiernych do zysków. Memorandum utrzymano nawet pomimo wysokich cen rynkowych wydobywanego w tym kraju złota oraz niskiego PKB kraju. Kolejnym krajem regionu, który wprowadził ograniczenia w tym zakresie była Kostaryka. Od 2002 roku obowiązuje tam całkowity zakaz otwierania nowych kopalni odkrywkowych. W tym przypadku ma on jednak związek z rozwijającą się ekoturystyką, dla której zagrożeniem było dalsze wydobycie zagrażające ekosystemom. Co prawda w latach 2006-2010 zakaz został zniesiony, jednak od tamtej pory obowiązuje już w formie ustawy i cieszy się silnym poparciem parlamentu. Inne kraje wdrażają memoranda obowiązujące jedynie na części terytorium, lub też obejmujące tylko niektóre techniki wydobycia. Dla przykładu Argentyna od 2010 roku zakazuje jakiejkolwiek działalności górniczej w obrębie lodowców. Z kolei w Gujanie wprowadzono zakaz wydawania nowych koncesji na wydobycie złota i diamentów z rzek. Zakaz motywowany głównie kwestiami ochrony środowiska obowiązuje od połowy 2012 roku. W Panamie, począwszy od 2012 rokuzakaz dotyczy górnictwa na ziemiach należących do plemion Indian. Od 2013 roku w Zimbabwe wprowadzono zakaz wydobywania złota z pokładów aluwialnych, czyli znajdujących się w rzekach i strumieniach. Nie jest on jednak egzekwowany z uwagi na słabość państwa.

Również kolejne kraje zaczynają podążać tą drogą. Dla przykładu w Chile rozpoczęto prace nad projektem ustawy chroniącej tereny lodowców górskich, zbliżonej do obowiązującej w Argentynie. Szybkie zmiany na tym polu są niezbędne, z uwagi na duże zniszczenia, jakie powoduje wydobycie.
Z kolei na Filipinach inicjatywę przejęły władze lokalne. W pewnej opozycji do rządu centralnego, który dąży głównie do zwiększenia dochodu, jaki budżet państwa czerpie z wydobycia, władze miast i okręgów administracyjnych wprowadzają liczne memoranda. Przykładem jest zakazanie przez władze lokalne wydobycia metodą odkrywkową bogatych złóż surowców znajdujących się pod jedną z wysp kraju – Mindanao.[i]

Pomimo istnienia licznych pozytywnych przykładów, w dalszym ciągu w wielu krajach górnictwo nie podlega żadnym regulacjom. Najbardziej jaskrawym tego przypadkiem jest Demokratyczna Republika Konga. W przypadku tego kraju łamanie praw człowieka jest nagminne, a zyski z wydobycia surowców napędzają wojnę domową[ii]. W Kongo znajdują się, bowiem najbogatsze złoża metali niezbędnych do produkcji m.in. telefonów komórkowych, tabletów czy komputerów. Chodzi między innymi o miedź, złoto oraz kobalt. Jeszcze do niedawna znacząca część kopalń znajdowała się pod kontrolą lokalnych watażków, a technologia wydobycia przypominała czasy średniowiecza, włączając w to masowe wykorzystanie pracy dzieci oraz wykorzystywanie górników przez lokalne bojówki[iii]. Sytuacja w ostatnich kliku latach, przynajmniej pozornie, zaczyna się zmieniać. Punktem zwrotnym było ogłoszenie w USA w 2010 roku obowiązku rejestrowania surowców wykorzystywanych do produkcji. Przedsiębiorstwa produkujące sprzęt elektroniczny, obawiające się o swój wizerunek, postanowiły zadbać o bardziej odpowiedzialny łańcuch dostaw. Ograniczono między innymi ilość surowców kupowanych od watażków, a przez to znacznie ograniczono ich możliwości prowadzenia wojny partyzanckiej. Obecnie już 112 z 155 kopalń działających w Demokratycznej Republice Konga znajduje się pod kontrolą rządową. Jednocześnie udało się zwiększyć zyski, jakie z wydobycia czerpie państwo. Niestety w dalszym ciągu znacząca część surowców wydobywana jest w biedaszybach i nadal jest w rękach lokalnych watażków[iv]. Potwierdza to Amnesty International, zwracając również uwagę na fakt, że przejęcie kontroli nad kopalniami postęp techniczny może przełożyć się na zniszczenie środowiska i w cale nie gwarantuje ochrony praw górników[v].

Piotr Domański

[i] http://triplecrisis.com/the-quest-for-responsible-mining-policies-countries-to-watch/

[ii] Paul Collier,The Bottom Billion: Why the Poorest Countries are Failing and What Can Be Done About It

[iii] http://www.theguardian.com/sustainable-business/blog/congo-child-labour-mobile-minerals

[iv] http://www.theguardian.com/world/2014/jun/11/congo-mines-no-longer-grip-warlords-militias-report-enough-project

[v] http://www.amnestyusa.org/research/reports/profits-and-loss-mining-and-human-rights-in-katanga-democratic-republic-of-the-congo